wtorek, 15 grudnia 2015

Kradzież płaszcza u fryzjera



Zdarza się niestety, że będąc np. u fryzjera, w kawiarni czy w gabinecie lekarskim zostawiamy okrycie na wieszaku, a przy wyjściu okazuje się, że go tam już nie ma. Prawdopodobnie został skradziony. Jak w takiej sytuacji się zachować i co możemy zrobić?
         Przede wszystkim zacznijmy od ustalenia tego, na kim spoczywa odpowiedzialność za skutki takiego zdarzenia. Podstawowym kryterium oceny jest to, czy pobyt w danym lokalu i charakter usługi z jakiej korzystamy wymaga zdjęcia okrycia, czy nie. Nie ma wątpliwości, że nie skorzystamy z usług fryzjera, kosmetyczki, lekarza i nie zjemy też określonego rodzaju posiłku bez zdjęcia okrycia. W takim przypadku nie ma wątpliwości, że odpowiedzialnym za utratę pozostawionego okrycia jest właściciel lokalu. Podobnie jest w przypadku, gdy rodzaj lokalu lub charakter usługi powoduje, że klienci z reguły zdejmują okrycia mimo, że nie muszą. Wtedy też należy uznać, że „charakter usługi wymaga zdjęcia okrycia” i odpowiedzialność spoczywa na właścicielu lokalu. Potwierdza to Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 16 grudnia 1977 r. (sygn. III CZP 94/77): „przedsiębiorca będzie odpowiadał za odzież klientów, jeżeli z charakteru lokalu i rodzaju spożywanych posiłków wynika, iż konsumenci z reguły pozostawiają odzież wierzchnią w szatni lub na wieszakach”).
         Jak to wygląda od strony prawnej. Udając się, np. do fryzjera korzystamy z jego usługi. Zawieramy z nim umowę o dzieło, którym jest wykonanie fryzury. W tym przypadku nie zawieramy (chociaż możemy) umowy w sposób tradycyjny - na papierze i nie podpisujemy jej. Taka umowa jest zawierana w sposób dorozumiany (konkludentny) co oznacza, że z zachowania fryzjera i jego klienta jednoznacznie wynika, że jedna ze stron składa ofertę swojej usługi (lokal, cennik, urządzenia, etc.), a druga ofertę przyjmuje (przyjście do fryzjera, zajęcie kolejki, oczekiwanie na usługę, zajęcie miejsca na fotelu). W ten sposób dochodzi do zawarcia umowy. Jeśli mamy na sobie płaszcz i pozostawiamy go na wieszaku zawieramy również na podobnych zasadach dodatkową (uboczną) umowę przechowania. W tej umowie stronami są przechowawca (fryzjer) oraz składający (klient). Umowa również zostaje zawarta w sposób dorozumiany (kokludentny)
         Kodeks cywilny w art. 835 określa, że „przez umowę przechowania przechowawca zobowiązuje się zachować w stanie nie pogorszonym rzecz ruchomą oddaną mu na przechowanie”. Ustawa nakłada więc na przechowawcę obowiązek sprawowania pieczy nad płaszczem klienta i pełną odpowiedzialność za jego uszkodzenie albo utratę. Warto zaznaczyć, że odpowiedzialność nie rozciąga się na rzeczy pozostawione w płaszczu, a wyłącznie za rzecz główną, czyl sam płaszcz.
         Nieco inną sytuacją, chociaż wywołującą te same skutki jest oddanie okrycia szatniarzowi. W tym przypadku również odpowiada właściciel lokalu (nie szatniarz), ale umowa jest zawierana w sposób wyraźny (nie dorozumiany) w chwili powierzenia okrycia szatniarzowi. Warto dodać, że i w tym przypadku odpowiedzialność nie rozciąga się na rzeczy pozostawione w płaszczu, a wyłącznie za rzecz główną chyba, że powiadomimy przechowawcę o takich rzeczach przed pozostawieniem płaszcza. 
         Co będzie w przypadku, gdy rodzaj usługi nie wymaga zdjęcia okrycia i klienci z reguły okryć nie zdejmują? W takim przypadku sami musimy pilnować naszych rzeczy chyba, że jest szatnia lub specjalne wieszaki na pozostawienie okryć, a właściciel nie wyłączył swojej odpowiedzialności poprzez umieszczenie informacji (może ją umieścić) o tym, że nie ponosi odpowiedzialności za uszkodzenie lub utratę pozostawionych rzeczy.
         Taki napis nie będzie miał mocy, jeśli jesteśmy zmuszeni do zdjęcia okrycia albo jak już wcześniej wspomniałem, czynią to zwyczajowo klienci. W takiej sytuacji napis będzie bezprawny i nie zwolni właściciela od odpowiedzialności, a ponadto będzie stanowił naruszenie przepisu art.3853 kc zwierający tzw. „szarą listę” postanowień, które mogą zostać przez sąd uznane za niedozwolone wobec konsumentów.
         Są jednak lokale, których charakter pozwala właścicielowi na skuteczne wyłączenie odpowiedzialność za uszkodzenie lub utratę rzeczy. Należą do nich wszystkie lokale, które charakteryzują się dużą przelotowością i świadczą tzw. usługę masową (przychodnie, restauracje i poczekalnie dworcowe, różnego rodzaju bary samoobsługowe, etc) W tym przypadku właściciel może wyłączyć swoją odpowiedzialność za rzeczy pozostawione przez klientów umieszczając stosowną informację.
         Przy okazji omawiania tego tematu wspomnę o usłudze świadczonej przez właścicieli parkingów. Kto jest odpowiedzialny za uszkodzenie pojazdu lub utratę pojazdu? W tym przypadku również mamy do czynienia z umową przechowania. Ważne jest to, że na charakter umowy i odpowiedzialność nie mają wpływu napisy typu „Parking Niestrzeżony”. Wskazówką są elementy wyposażenia parkingu. Jeśli jest wyposażony w ogrodzenie, obsługę, posiada budkę strażniczą, oświetlenie, bramę ze szlabanem, regulamin, a na pojazd wydawany jest kwit parkingowy to nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z umową przechowania i pełną odpowiedzialnością właściciela parkingu za uszkodzenia lub utratę pojazdu, np. w wyniku kradzieży. Nie należy jednak przy ocenie sugerować się wyłącznie odpłatnością za usługę, bo ta nie przesądza o rodzaju parkingu i odpowiedzialności właściciela.

Podstawa prawna: ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.)