To problem, z którym spotykają się
najczęściej „łowcy okazji” przy zawieraniu umów via Internet, czyli na
odległość na platformach aukcyjnych i w e-sklepach.
Na początek wyjaśnienie dotyczące pojęcia „oferta”. Jeśli w witrynie e-sklepu prezentowane są towary z zastrzeżeniem, że nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, to ich umieszczenie w e-koszu przez kupującego nie jest równoznaczne z zawarciem umowy sprzedaży. W takim przypadku kupujący wybiera towary z witryny i w formie oferty kieruje do sprzedawcy. Zwykle system sprzedawcy powiadamia kupującego o tym, że jego oferta dotarła do niego. Ważne jest to, ze na tym etapie nie dochodzi jeszcze do zawarcia umowy sprzedaży i kupujący nie może dochodzić realizacji umowy. Dopiero w następnym etapie sprzedawca zapoznaje się ze złożoną przez kupującego ofertą i przyjmuje ją, albo nie. Jeśli sprzedawca przyjmie ofertę, powiadamia o tym kupującego i dopiero w tym momencie dochodzi do zawarcia wiążącej umowy sprzedaży. Gdyby po tym zdarzeniu sprzedawca uchylał się od realizacji umowy, kupujący może skutecznie dochodzić realizacji umowy i wydania towaru - nawet przed sądem.
Na początek wyjaśnienie dotyczące pojęcia „oferta”. Jeśli w witrynie e-sklepu prezentowane są towary z zastrzeżeniem, że nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, to ich umieszczenie w e-koszu przez kupującego nie jest równoznaczne z zawarciem umowy sprzedaży. W takim przypadku kupujący wybiera towary z witryny i w formie oferty kieruje do sprzedawcy. Zwykle system sprzedawcy powiadamia kupującego o tym, że jego oferta dotarła do niego. Ważne jest to, ze na tym etapie nie dochodzi jeszcze do zawarcia umowy sprzedaży i kupujący nie może dochodzić realizacji umowy. Dopiero w następnym etapie sprzedawca zapoznaje się ze złożoną przez kupującego ofertą i przyjmuje ją, albo nie. Jeśli sprzedawca przyjmie ofertę, powiadamia o tym kupującego i dopiero w tym momencie dochodzi do zawarcia wiążącej umowy sprzedaży. Gdyby po tym zdarzeniu sprzedawca uchylał się od realizacji umowy, kupujący może skutecznie dochodzić realizacji umowy i wydania towaru - nawet przed sądem.
Bardzo często powstaje sytuacja, że kupujący
znajduje w e-sklepie atrakcyjny towar. Atrakcyjność polega na tym, że jest w
bardzo niskiej cenie, np. 1,00 zł, nierzadko zdarza się też cena 0,00 zł,
podczas gdy jego rynkowa cena wynosi np. 2.000 zł. Korzystając z takiej
„okazji” kupujący składa ofertę, np. kupna 100 egzemplarzy i jest przekonany o
zrealizowaniu świetnego interesu. Gdy sprzedawca informuje go o błędnej prezentacji
ceny, kupujący jest gotów podjąć walkę z „oszustem”, który nie chce mu wydać
zakupionego towaru. W opisywanym przypadku sytuacja jest jednoznaczna - sprzedawca
nie przyjął oferty i do zawarcia umowy nie doszło.
Zdarzają się jednak podobne sytuacje,
ale różniące się nieco sytuacją prawną. Nasz przykładowy „łowca okazji”
odnajduje podobną „okazję” ale tym razem będącą ofertą sprzedaży (w rozumieniu
Kodeksu cywilnego). Wystarczy, że kliknie „Kup teraz”, umowa zostaje zawarta i
jest już właścicielem sprzętu o wartości 200.000 zł, za który - zgodnie z zawartą
umową - zobowiązany jest zapłacić, np. 100 zł. Tu już nie ma wątpliwości, bo dla
zawarcia umowy sprzedający nie musi przyjmować oferty, bo sam ją złożył. „Uczciwa
zapłata” 100 zł wpływa na konto sprzedawcy, a kupujący niecierpliwie oczekuje informacji o terminie dostawy. Po
uzyskaniu wyjaśnień od sprzedawcy, że cena była błędna i nie zamierza
zrealizować sprzedaży następuje przygotowanie oręża do wyegzekwowania
zakupionego dobra. Kreatywność argumentacyjna „łowców okazji” jest imponująca. Generalnie
zapewniają o swojej uczciwości, bezinteresowności i jedynie chęci doprowadzenia
transakcji do końca tylko z powodu poszanowania zasad uczciwego handlu i okazji do dania
nauczki sprzedającemu.
A jak sytuacja wygląda w świetle
przepisów prawa. Umowa jest wiążąca i rzeczywiście kupujący jest zobowiązany do
zapłaty 100 zł. Ale czy sprzedawca jest na przegranej pozycji? Nie. Zasadniczo, zgodnie z umową jest zobowiązany do wydania towaru, ale może skorzystać z przepisów Kodeksu cywilnego i powołać się na błąd. Nie wdając
się w szczegóły dotyczące spełnienia kilku przesłanek umożliwiających skuteczne
powołanie się na błąd, w tym przypadku sprawa jest jasna, bo cena jest na tyle
niska, że nieistotna z punktu widzenia efektu ekonomicznego i sprzedaż możemy
uznać za czynność prawną nieodpłatną. Z uwagi na to sprzedający może skutecznie
powołać się na błąd i uwolnić się od skutków prawnych zawartej umowy. Ponieważ
sprzedający często nie wie o takiej możliwości, nie składa stosownego
oświadczenia i na początku próbuje różnych uników i nieskutecznych negocjacji
ze straszącym go sądem kupującym. Kupujący ma o co walczyć i może oczywiście wnieść
pozew o wydanie towaru, ale ku przestrodze wspomnę o pewnym przypadku, gdy
przed oblicze sądu trafił kiedyś pozew o wydanie maszyny rolniczej kupionej na
znanej platformie akcyjnej za cenę … niewiele ponad 30 zł (rzeczywistym
zamiarem sprzedawcy była cena 1.000 razy wyższa). Sprzedający w opisywanym przypadku powołał się na błąd,
ale kupujący twardo stał na stanowisku, ze umowa jest wiążąca i … wyszedł z
sądu z wyrokiem 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 m-ce oraz
grzywną do zapłacenia za wyzyskanie błędu (art. 286 § 1 Kodeksu karnego)
Wnioski
natury moralnej pozostawiam czytającym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz