wtorek, 10 czerwca 2014

Inwestycje finansowe

W przeciwieństwie do inwestycji rzeczowych (np. spekulacyjny zakup nieruchomości) inwestycje finansowe to inwestycje w instrumenty finansowe. To temat niezwykle istotny, ale i niezwykle obszerny i dlatego omówię go w ogólnym zarysie.
         Przymiotnik „finansowe” wskazuje na to, że z inwestycjami związane są pieniądze. I tak jest w istocie. Rynkiem finansowym (Financial Market) nazywamy rynek, na którym odbywają się transakcje sprzedaży i zakupu instrumentów finansowych. Dzieli się na rynek pieniężny (money market) oraz rynek kapitałowy (capital market). Na rynku finansowym następuje konfrontacja podaży środka płatniczego z popytem. Dokonuje się wymiana na papiery wartościowe lub lokaty terminowe i odwrotnie. Popyt i podaż środka płatniczego osiąga równowagę czego konsekwencją jest powstanie stopy procentowej - parametru najbardziej wpływającego na rynek finansowy.
         Inwestowanie finansowe to wykorzystywanie popytu na pieniądz, zgłaszanego chociażby przez spółki akcyjne (S.A.), które w swojej działalności gospodarczej wykorzystują właśnie pieniądze akcjonariuszy – inwestorów, które pochodzą głównie z oszczędności gospodarstw domowych. Jeśli mamy wolne środki (nadwyżki budżetowe) i przeznaczamy je na inwestowanie to stają się one tzw. kapitałem inwestycyjnym (IC). Następuje wtedy tzw. transfer oszczędności w kapitał, a ceną transferu jest wspomniana stopa procentowa.
         Na rynku mamy do dyspozycji cały szereg instrumentów finansowych, w które możemy zainwestować nasze pieniądze, a instrument finansowy to ogólna nazwa kontraktu stron, regulującego zależności finansowe i prawne między nimi.
         Możemy skorzystać z najprostszego instrumentu finansowego i ulokować nasz kapitał w banku na lokacie terminowej. Po wpłacie, po stronie banku powstaje zobowiązanie, gwarantujące nam wypłatę po określonym czasie zainwestowanego kapitału powiększonego o ustalone odsetki – zgodnie z umową. Takie zobowiązanie nazywa się depozytem. Depozyt nie jest instrumentem rynkowym i dlatego nie możemy lokaty bankowej nikomu sprzedać. Możemy też z naszym kapitałem „wejść na rynek”.

Rynek pieniężny i kapitałowy

         Rynek pieniężny to rynek, na którym obraca się instrumentami emitowanymi do 52 tygodni (czyli jednego roku). Głównym zadanie rynku jest możliwość utrzymania płynności finansowej dzięki możliwości wymiany instrumentu finansowego na gotówkę, w krótkim czasie i po oczekiwanej cenie. Warto wspomnieć, że na rynku pieniężnym następuje wspomniana już wcześniej wycena pieniądza, a produktem tej wyceny jest stopa procentowa. Przykładem instrumentu rynku pieniężnego jest certyfikat depozytowy, który w dużym uproszczeniu przypomina depozyt, ale różni się od niego tym, że można nim obracać na rynku wtórnym, czyli nie ma konieczności utrzymywania go do terminu wykupu i można go sprzedać wcześniej. Warto też wspomnieć, że tzw. rynek międzybankowy też należy do rynku pieniężnego i właśnie na nim państwo interweniuje w ramach prowadzonej polityki monetarnej (pieniężnej).
         Rynek kapitałowy służy najbardziej efektywnej alokacji kapitału, czyli szukania maksymalnego zysku. Wszystkie instrumenty, których termin wykupu jest dłuższy niż jeden rok zaliczane są do rynku kapitałowego. Najbardziej popularnym przedstawicielem tego rynku jest obligacja, a najbardziej powszechnym jest obligacja emitowana przez Skarb Państwa. Kupując obligacje od jej emitenta wchodzimy w posiadanie tytułu własności do wierzytelności, stajemy się tzw. obligatariuszem, a wystawca obligacji staje się naszym dłużnikiem. Dlatego obligacja jest instrumentem dłużnym. Dłużnik zobowiązuje się wykupić obligację w ustalonym terminie wykupu. Posiadacz obligacji w czasie jej utrzymywania ma prawo do wypłaty ustalonych odsetek – jeśli nie są to tzw. obligacje zerokuponowe, sprzedawane z dyskontem. W tym przypadku, zgodnie z umową, obligacje kupuje się poniżej jej ceny nominalnej, a wystawca odkupuje je od nas po cenie nominalnej – ta różnica jest naszym zyskiem. Jak wspomniałem, obligacja jest instrumentem dłużnym, tzn. ma postać długu finansowego.
         Innym instrumentem jest bon skarbowy. Jest obligacją o oprocentowaniu zmiennym z krótkim terminem zapadalności (wykupu) poniżej jednego roku – od 1 do 52 tygodni.
         Podstawowym udziałowym instrumentem rynku kapitałowego jest akcja. Emitentem akcji jest spółka akcyjna (stąd jej nazwa S.A.). Inwestor kupujący akcje staje się posiadaczem akcji, czyli akcjonariuszem oraz właścicielem części spółki. To bardzo ważne. Kupując akcję nabywa się tytuł własności jakiejś części przedsiębiorstwa – emitenta akcji (w przypadku obligacji nabywamy jedynie prawo do wierzytelności). Dlatego też akcja jest instrumentem udziałowym. Inwestor staje się udziałowcem - właścicielem części spółki, która odpowiada procentowej ilość wykupionych przez niego akcji z danej emisji. Akcjonariusz ma też, między innymi, prawo do dywidendy, czyli zysku netto spółki - jeśli ta takowy osiągnie i spółka postanowi podzielić się nim z akcjonariuszami.
         Innymi instrumentami rynku kapitałowego, o których chcę jeszcze wspomnieć to instrumenty o charakterze udziałowym (jedynie). W odróżnieniu od akcji, nie dają one prawa własności w podmiocie gospodarczym, a ich posiadacz nie staje się częściowym właścicielem. Takimi instrumentami posługują się fundusze inwestycyjne emitujące tzw. jednostki uczestnictwa w funduszu dające jedynie prawo do udziału w zyskach. Fundusz inwestuje pieniądze inwestorów - udziałowców w różne instrumenty rynkowe finansowe przez co zmienia wartość swojego portfela inwestycyjnego. Jednocześnie zmienia się też wartość (nie ilość) udziałów inwestora. Warto podkreślić fakt, że jednostkami uczestnictwa nie można obracać na rynku i chcąc zakończyć inwestycje można je tylko umorzyć.

Instrumenty pochodne

         Poza możliwością bezpośredniego inwestowania w instrumenty finansowe (np. w akcje) mamy możliwość inwestowania na tzw. rynku instrumentów pochodnych. Genezą tego rynku jest handel płodami rolnym i surowcami. Dla zminimalizowania wahań cen na rynku wymyślono zawieranie umów kupna-sprzedaży przed terminem ich realizacji. Zawierano, np. kontrakt na kupno i dostawę zboża - jeszcze przed jego zbiorami. W kontrakcie z góry ustalano ilość, cenę i przyszły termin dostawy zboża. Jedna ze stron kontraktu zobowiązywała się do zakupu zboża, a druga do jego dostarczenia. Umowy takie stabilizowały rynek powodując równomierne rozłożenie popytu i podaży na zboże. Jeśli rynkowa cena zboża w terminie wykonania kontraktu była niższa niż kontraktowa – dostawca odnotowywał zysk. Jeśli było przeciwnie, zysk był po stronie nabywcy zboża. To jest właśnie mechanizm stabilizujący rynek. Powszechność takich umów spowodowała, że w pierwszej połowie XIX wieku – jako pierwsze - stały się przedmiotem obrotu na giełdzie w Chicago. Dalszy rozwój doprowadził do poszerzenia katalogu pierwotnych instrumentów bazowych (płodów rolnych i surowców) o inne towary, akcje, obligacje, indeksy giełdowe, poziomy stóp procentowych i waluty.
         W naszym kraju kontrakty na Giełdzie Papierów Wartościowych są notowane od 1998 roku, a pierwszym instrumentem bazowym był indeks WIG20. Dzisiejszy kontrakt terminowy, zwany FUTURES, jest umową między dwoma uczestnikami rynku. Jeden jest wystawcą (sprzedawcą) kontraktu, zajmuje tzw. pozycję krótką (short futures) i zobowiązuje się do dostarczenia określonej ilości instrumentu bazowego (np. akcji) w określonym terminie w przyszłości i po cenie ustalonej w dniu zawierania kontraktu. Druga strona jest nabywcą kontraktu, zajmuje długą pozycję kontraktu (long futures) i zobowiązuje się do nabycia określonej ilości instrumentu bazowego w określonym terminie w przyszłości i po cenie ustalonej w dniu zawierania kontraktu. Trzeba zaznaczyć, że w praktyce rozliczenie kontraktów już od dawna nie następuje w formie pieniężnej, w postaci różnicy między ceną wykonania (kontraktową), a ceną instrumentu bazowego. Dzięki zastosowaniu kontraktów terminowych możemy wykorzystać tzw. dźwignię finansową i osiągnąć znacznie większe zyski z zainwestowanej kwoty niż w przypadku inwestowania bezpośrednio w instrument bazowy. Dzieje się tak dlatego, że wymagany kapitał inwestycyjny w przypadku kontraktów jest dużo niższy. W przypadku kontraktów terminowych relacja między stronami kontraktu jest symetryczna – obie strony przyjmują wzajemne zobowiązanie do dostarczenia i zakupu instrumentu bazowego (a właściwie do zapłaty różnicy między kursem wykonania i kursem zamknięcia kontraktu).
         Innym instrumentem rynku pochodnego jest opcja. Nabywca opcji (holder) płaci wystawcy opcji cenę (premię), zajmuje pozycję długą (long position). Wystawca opcji (writer), otrzymuje premię i zajmuje pozycję krotka (short position) dla danej opcji. Są dwa rodzaje opcji. Opcja sprzedaży (put) - daje nabywcy opcji prawo do sprzedaży kupującemu, którym jest wystawca opcji określonej ilości instrumentu bazowego po z góry określonej cenie i w określonym w umowie terminie.
Opcja kupna (call) - daje nabywcy prawo do kupna od sprzedawcy, którym jest wystawca opcji określonej ilości instrumentu bazowego po z góry określonej cenie i w określonym w umowie terminie. Opcja, podobnie jak kontrakt terminowy, jest umową miedzy stronami, ale w tym przypadku asymetryczną. Nabywca opcji (put albo call) ma bowiem prawo, ale nie obowiązek, do wykonania opcji. Może więc, w zależności od posiadanej opcji, zażądać od wystawcy dostarczenia lub zakupienia instrumentu bazowego albo pozostawić opcję do wygaśnięcia. Jeśli opcja jest stosowana do zabezpieczenia to można ją traktować jako formę ubezpieczenia, gdzie holder jest ubezpieczonym, a writer jest ubezpieczycielem.

Ogólne zasady inwestowania

         Inwestowanie polega na powstrzymaniu się od konsumpcji, pozostawieniu części środków pieniężnych i zaangażowaniu ich w postaci kapitału w celu osiągnięcia zysku. Ważne jest aby wysokość zysku zrekompensowała koszty, skutki inflacji, czas inwestowania i ryzyko, na które był wystawiony kapitał inwestora.
Istnieje kilka zasad i prawidłowości, o których powinniśmy pamiętać decydując się na inwestycje finansowe. Nie zapominajmy o tym, że inwestujemy pieniądze i w przyszłości - gdzieś na horyzoncie czasowym spodziewamy się również pieniędzy. Pieniądz jest tylko symbolem wartości, podlega prawu podaży i popytu oraz ulega inflacji. Jeśli inflacja jest niska, a inwestycja jest utrzymywana na krótkim horyzoncie czasowym to nie wpływa znacząco na spodziewany efekt finansowy. Inflację należy jednak uwzględniać przy obliczaniu spodziewanych efektów finansowych, zwłaszcza wtedy, gdy inflacja jest większa i działa na dłuższym horyzoncie.
         Należy też wspomnieć o pewnych ważnych aspektach psychologicznych towarzyszącym inwestowaniu. Zważywszy na to, co sobie wcześniej powiedzieliśmy, trzeba sobie uświadomić, że nie istnieją inwestorzy, którzy nie ponoszą strat i osiągają wyłącznie zyski. Nawet jeśli będziemy dysponować dużą wiedzą i doświadczeniem, nie oczekujmy, że wszystkie nasze inwestycje będą zyskowne. Inwestor powinien oczywiście być nastawiony na zyski, inaczej inwestowanie nie miałyby sensu, ale też musi być przygotowany na straty i zaakceptować tę prawidłowość. Cała tajemnica sukcesu tkwi w bilansie. Zyski powinny rekompensować straty z nadmiarem i dopiero dodatni bilans między zyskami i stratami z inwestycji jest tym właściwym oczekiwanym zyskiem inwestora. Sam czysty zysk jest stanem idealnym i nieosiągalnym. Podobnie jest z mitem zbijania fortun na giełdzie. Znane są historie inwestorów, którzy jedynie sobie znanym sposobem zdołali zamienić kilka dolarów w miliardy. Takie historie są jednak rzadkością i zdarzyły się naprawdę nielicznym. Dużo większą sztuką jest osiągnięcie mniejszego zysku, ale w dłuższym okresie. Porażka jest tu dużo lepszym nauczycielem niż sukces i jak mawiają doświadczeni inwestorzy: „przysłowiowe połamanie nóg po wejściu na parkiet to najlepsza rzecz jaka może spotkać początkującego inwestora”. Początkujący inwestorzy,  zwłaszcza ci zachęceni pierwszymi „sukcesami” mają skłonność do ryzykownego inwestowania kwotami stanowiącymi zbyt duży procent posiadanych przez nich środków, co nierzadko prowadzi do spektakularnych strat. Doświadczeni inwestorzy są ostrożni i na inwestycje przeznaczają niewielki procent. Innym błędem jest kierowanie się emocjami i gorączkowe, a nierzadko obsesyjne poszukiwane „złotego systemu”, który szybko i pewnie pozwoli przewidzieć rynek i osiągnąć spektakularny sukces.   Innym, ale już realnym problemem jest wybór horyzontu inwestycyjnego. Mamy do wyboru od bardzo krótkiego horyzontu dla dziennego tradera, do długiego, wieloletniego horyzontu charakterystycznego dla inwestora fundamentalnego. Pierwszy preferuje szybkie sygnały, na podstawie których podejmuje tak samo szybkie decyzje, a drugi woli mniej sygnałów i więcej czasu na podjęcie decyzji. Jaki horyzont zaakceptujemy zależy od naszej psychiki, oczekiwań, upodobań, odporności na stres i wielu innych indywidualnych parametrów.

Czynniki wpływające na wartość inwestycji

         Najważniejszymi i charakterystycznymi dla każdej inwestycji są dwie cechy: stopa zwrotu RR z inwestycji (czyli dochód) oraz ryzyko. Te dwie wielkości są zależne od siebie w taki sposób, że wzrost jednej zawsze powoduje wzrost drugiej przez co w normalnych warunkach rynkowych nie ma inwestycji, które dawałyby duży zysk przy małym ryzyku.
         W ocenie inwestycji kierujemy się podstawowymi czterema czynnikami: rentownością, płynnością, ryzykiem i czasem inwestowania. Rentowność to poziom zysku, jaki spodziewamy się otrzymać z inwestycji (większa RR to większa rentowność), a ryzyko to możliwość zrealizowania innego zysku niż zakładany. Płynność to parametr łatwości, z jaką możemy zamienić dany instrument finansowy na gotówkę. Najbardziej płynne, czyli najłatwiejsze do wymiany na gotówkę, są instrumenty rynku pieniężnego, a najmniej rynku akcji. I teraz ważna informacja. Nie istnieje inwestycja, która pod względem rentowności, płynności i ryzyka zapewniałaby dobry wynik finansowy. Musimy do niej dołączyć czwarty czynnik – czas i … pozwolić mu działać. Zwykle przeceniamy to, co możemy zrobić przez rok, a nie doceniamy tego co można zrobić przez 10 lat, a czas jest największym sprzymierzeńcem inwestora i dlatego inwestycje należy rozpoczynać jak najwcześniej, bo powinna trwać jak najdłużej. Nie da się więc zarobić dużo, szybko i bez ryzyka. W przypadku instrumentów opartych na stopie procentowej mamy możliwość uruchomienia efektu multiplikacji, czyli działania procentu składanego i ten mechanizm trzeba wykorzystywać przy każdej okazji.
         Mamy możliwość samodzielnego inwestowania na rynku albo powierzenia naszych pieniędzy specjalistom w tej dziedzinie. Mażemy skorzystać z usług maklerów giełdowych, doradców inwestycyjnych albo zainwestować w fundusze inwestycyjne korzystając z doświadczenia i wiedzy  zatrudnionych w nich analityków. Na rynku mamy do dyspozycji wiele funduszy różniących się różnym poziomem spodziewanego zysku, różnym ryzykiem i horyzontem czasowym. Inwestujący w fundusz rynku pieniężnego możemy się spodziewać niewielkiego zysku uzyskanego na stosunkowo krótkim horyzoncie czasowym i przy niewielkim wahaniu runku. Inwestujący w tzw. fundusz umiarkowany powinien być przygotowany na większy zysk uzyskany na kilkunastoletnim horyzoncie czasowym przy umiarkowanym ryzyku. Natomiast inwestujący w fundusz rynku akcji powinien być przygotowany na dużo dłuższy horyzont inwestycyjny, potencjalnie największe zyski ale też i największe ryzyko. Jeśli zdecydujemy się na inwestowanie z funduszem, możemy mieć problem z decyzją dotyczącą podziału środków na poszczególne fundusze. Powstanie bowiem pytanie, jak inwestować: bezpiecznie, umiarkowanie czy tez może agresywnie. Są w tym zakresie pewne reguły - wszystkie oparte na stwierdzeniu, że z wiekiem zmniejsza się zapotrzebowanie na ryzyko, a zwiększa na święty spokój.

         Niestety tylko niewielki odsetek z nas inwestuje, posiada jakiekolwiek oszczędności i w jakikolwiek planuje swoje finanse. Natomiast zaległości Polaków rosną i osiągnęły już 40 miliardów złotych (dane z końca 2013 r.). Są niestety wynikiem tzw. bezrefleksyjnego zaciągania zobowiązań, nieumiejętnego inwestowania, a zdecydowana większość tych zaległości pochodzi z kredytów konsumpcyjnych. Wciąż więc działa słynna staropolska zasada „jakoś to będzie”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz