Za późno na oszczędzanie,
kiedy widać dno - Seneka
W obliczu istniejącego albo dopiero
nadciągającego kryzysu naszych finansów, uciekamy się do szeroko pojmowanych
oszczędności. Najczęściej sprowadzają się one do częściowej albo całkowitej rezygnacji z jakichś
dóbr. Rzeczywiście czasem pojawia się potrzeba mniejszych lub większych
wyrzeczeń po to, żeby sytuacja nie rozwinęła się w pełny kryzys, z którego
znacznie trudniej jest później wyjść. Zanim jednak przejdziemy do wspomnianych
wyrzeczeń, proponuję podjąć inne, mniej dotkliwe działania.
Koszty utrzymania to wszystkie wydatki
jakie ponosimy na zaspokojenie naszych potrzeb. Mogę śmiało stwierdzić, że w
każdym gospodarstwie domowym pewien, często pokaźny procent tych wydatków stanowią
koszty ponoszone zupełnie niepotrzebnie. Nie służą zaspokojeniu żadnych potrzeb,
a są jedynie skutkiem błędnych decyzji finansowych. Takie koszty, jak
najszybciej należy ujawnić i zredukować. Działania, mające na celu odzyskanie
tych środków, możemy podzielić na dwie główne grupy.
Pierwsza
grupa to działania nie wymagające żadnych nakładów pieniężnych (tzw, beznakładowa
redukcja kosztów). Wymagają jedynie zmiany naszych zachowań i przyzwyczajeń
związanych, np. z błędną strategią dokonywania zakupów, zaniechaniem negocjowania cen, nieekonomicznym korzystaniem z mediów, nieskutecznym wykorzystaniem przepisów prawa i
innych, które powodują powstawanie zbędnych kosztów. Druga grupa to działania
nakładowe (nakładowa redukcja kosztów), wymagające pewnych wydatków, dzięki
którym będzie możliwa redukcja przyszłych kosztów. Będzie się do nich zaliczać
kupno nowej chłodziarki, zestawu bardziej sprawnych lamp, wymiana baterii
mieszakowych, kupno akumulatorów lub innego energooszczędnego sprzętu. Przejdźmy
teraz do dokładniejszej analizy kosztów, a na początek zacznijmy od tzw. mediów, czyli
kosztów za zużycie wody, gazu, energii elektrycznej i ogrzewania.
Warto zaznaczyć, że z reguły nawet nie
próbujemy analizować wysokości poszczególnych wydatków na energię elektryczną,
wodę czy gaz. Płacimy rachunki i nie wiemy czy to dużo, czy mało. Spróbujmy
uważnie przyjrzeć się tym wydatkom.
Wykonując codzienną toaletę używamy
wody. Wynikiem tego jest utrzymanie naszego ciała w komfortowym dla nas stanie.
Efekt ten, w zależności od stosowanego sposobu, możemy uzyskać zużywając różnej
ilość wody, a co za tym idzie, ponosząc różne koszty. Efektem korzystania z
chłodziarki jest utrzymywanie produktów w stanie przydatnym do spożycia. To
daje możliwość robienia zapasów – oszczędzanie na czasie i transporcie i w
rezultacie unikanie strat spowodowanych psuciem się żywności. Efekt, jaki daje
użytkowanie chłodziarki, można również uzyskać różnym kosztem.
Podobnie jest z ogrzewaniem, którego efektem jest utrzymanie odpowiedniej temperatury w domu. Możemy to uzyskać z wykorzystaniem różnych źródeł energii i na różne sposoby. Ten właśnie problem jest dziedziną ekonomii. Osoba używająca starej i nieekonomicznej chłodziarki ponosi większe koszty niż osoba posiadająca chłodziarkę nowoczesną i energooszczędną.
Podobnie będzie w przypadku zastosowania złych, nieekonomicznych ustawień pracy chłodziarki. Można więc popełnić błąd przy zakupie i nabyć nieekonomiczną chłodziarkę, ale można też w sposób nieekonomiczny ją użytkować wybierając niewłaściwe ustawienia – ale o tym później. Podobnie jest z wodą, gazem, korzystaniem z oświetlenia i innych urządzeń zasilanych energią elektryczną z sieci lub energią z innych źródeł, np. baterii.
Podobnie jest z ogrzewaniem, którego efektem jest utrzymanie odpowiedniej temperatury w domu. Możemy to uzyskać z wykorzystaniem różnych źródeł energii i na różne sposoby. Ten właśnie problem jest dziedziną ekonomii. Osoba używająca starej i nieekonomicznej chłodziarki ponosi większe koszty niż osoba posiadająca chłodziarkę nowoczesną i energooszczędną.
Podobnie będzie w przypadku zastosowania złych, nieekonomicznych ustawień pracy chłodziarki. Można więc popełnić błąd przy zakupie i nabyć nieekonomiczną chłodziarkę, ale można też w sposób nieekonomiczny ją użytkować wybierając niewłaściwe ustawienia – ale o tym później. Podobnie jest z wodą, gazem, korzystaniem z oświetlenia i innych urządzeń zasilanych energią elektryczną z sieci lub energią z innych źródeł, np. baterii.
Gospodarowanie wodą
Nieszczelne zawory wodne są przyczyna
wycieków wody. W wielu z naszych domów cieknie woda z nieszczelnego rezerwuaru,
z nieszczelnych zaworów w warsztatach, pomieszczeniach gospodarczych, piwnicach,
ogrodach i innych miejscach. Koszty cieknącej wody istnieją, ale nikt nie
zawraca sobie głowy ich liczeniem.
Jeśli, np. woda kapie w ilości 180 kropli na minutę, w przypadku zimnej wody „wycieka” nam rocznie ponad 80 zł, a gorącej, prawie 170 zł (w skali miesiąca to odpowiednio ok. 7 i 14 zł). Dla cieknącej wody wynik jest zdecydowanie bardziej dotkliwy, bo jeśli przykładowo wycieka nam 1 litr w ciągu 4 minut (zupełnie przeciętny wyciek), zapłacimy za to już odpowiednio 83 zł dla wody zimnej i 160 zł dla wody gorącej w skali miesiąca a rocznie daje to już niebagatelną kwotę ok. 1.000 zł i 1.900 zł!.
Jeśli, np. woda kapie w ilości 180 kropli na minutę, w przypadku zimnej wody „wycieka” nam rocznie ponad 80 zł, a gorącej, prawie 170 zł (w skali miesiąca to odpowiednio ok. 7 i 14 zł). Dla cieknącej wody wynik jest zdecydowanie bardziej dotkliwy, bo jeśli przykładowo wycieka nam 1 litr w ciągu 4 minut (zupełnie przeciętny wyciek), zapłacimy za to już odpowiednio 83 zł dla wody zimnej i 160 zł dla wody gorącej w skali miesiąca a rocznie daje to już niebagatelną kwotę ok. 1.000 zł i 1.900 zł!.
Część z nas korzysta z wanny robiąc
sobie przysłowiową „kąpiel z pianką”. Dla 3 osobowej rodziny, korzystającej w
taki sposób z wanny przez 30 minut każda, koszty roczne wynoszą ok. 2.000 zł.
Jeśli, zgodnie z zasadą gospodarności, zmienimy nasze nawyki i zaczniemy
oszczędnie korzystać z prysznica (ok. 5 minut dla osoby), koszty powinny spaść
nawet do ok. 350 zł rocznie. Daje to średnie oszczędności w
wysokości ok. 140 zł/m-c
Podobnie jest z toaletą z wykorzystaniem umywalki. Jedna osoba przeciętnie korzysta z umywalki i z wody 20 minut dziennie. Dla 3-osobowej rodziny koszty roczne wyniosą ok. 1.450 zł. Jeśli zastosujemy zasadę ograniczenia korzystania z wody wyłącznie do niezbędnego minimum, koszty spadną nawet do 350 zł. Różnica wyniesie ok. 1.100 zł rocznie, czyli ok. 90 zł miesięcznie. To wynik minimalny, ale zwracam uwagę na to, że w przypadku naszych latorośli wszystkie normy dotyczące zużycia wody – nasze założenie 1000 zł - są zwykle mocno przekraczane, a więc i oszczędności będą dużo większe.
Podobnie będzie z myciem naczyń, podlewaniem ogródka i wszystkich innych czynności związanych z użyciem wody. Warto przy okazji wspomnieć o tym, że zmiana zwykłej tradycyjnej baterii z dwoma zaworami na jedno-uchwytową (jednozaworową) daje oszczędności w postaci 30% redukcji kosztów za wodę. Zastosowanie perlatora powoduje napowietrzanie wody i oszczędności rzędu 30-50%.
Poza tym na rynku dostępne są różnego typu baterie oszczędzające wodę, w których zastosowano specjalne termostaty, blokady ilości i temperatury wody oraz wiele innych pomysłowych urządzeń, dzięki którym korzystanie z wody stanie się mniej kosztowne i bezpieczne. Idealnym rozwiązaniem dla domu, szczególnie tam gdzie są małe dzieci, są baterie bezdotykowe, uruchamiające się na podczerwień. Wymagają, co prawda nakładów finansowych, ale te szybko się amortyzują i później bateria przynosi już tylko oszczędności. Koszt jednej baterii umywalkowej użytkowanej przez 3-osobową rodzinę zwraca się w okresie do 1,5 roku i przynosi oszczędności nawet do 75%.
Podobnie jest z toaletą z wykorzystaniem umywalki. Jedna osoba przeciętnie korzysta z umywalki i z wody 20 minut dziennie. Dla 3-osobowej rodziny koszty roczne wyniosą ok. 1.450 zł. Jeśli zastosujemy zasadę ograniczenia korzystania z wody wyłącznie do niezbędnego minimum, koszty spadną nawet do 350 zł. Różnica wyniesie ok. 1.100 zł rocznie, czyli ok. 90 zł miesięcznie. To wynik minimalny, ale zwracam uwagę na to, że w przypadku naszych latorośli wszystkie normy dotyczące zużycia wody – nasze założenie 1000 zł - są zwykle mocno przekraczane, a więc i oszczędności będą dużo większe.
Podobnie będzie z myciem naczyń, podlewaniem ogródka i wszystkich innych czynności związanych z użyciem wody. Warto przy okazji wspomnieć o tym, że zmiana zwykłej tradycyjnej baterii z dwoma zaworami na jedno-uchwytową (jednozaworową) daje oszczędności w postaci 30% redukcji kosztów za wodę. Zastosowanie perlatora powoduje napowietrzanie wody i oszczędności rzędu 30-50%.
Poza tym na rynku dostępne są różnego typu baterie oszczędzające wodę, w których zastosowano specjalne termostaty, blokady ilości i temperatury wody oraz wiele innych pomysłowych urządzeń, dzięki którym korzystanie z wody stanie się mniej kosztowne i bezpieczne. Idealnym rozwiązaniem dla domu, szczególnie tam gdzie są małe dzieci, są baterie bezdotykowe, uruchamiające się na podczerwień. Wymagają, co prawda nakładów finansowych, ale te szybko się amortyzują i później bateria przynosi już tylko oszczędności. Koszt jednej baterii umywalkowej użytkowanej przez 3-osobową rodzinę zwraca się w okresie do 1,5 roku i przynosi oszczędności nawet do 75%.
O wodzie piszę z powodów ekonomicznych,
ale nie tylko. Muszę stwierdzić, że niestety najczęściej wody nie szanujemy i
traktujemy jak niewyczerpalne dobro. To bardzo błędne i zgubne podejście. Zauważmy, że
wszystkie dostępne dla nas dobra można podzielić na takie, które występują w
ilości formalnie przekraczającej nasze potrzeby i takie, których jest za mało w
stosunku do naszych potrzeb i co do których trzeba stosować wybór dotyczący
ilości i sposobu pozyskania. Te pierwsze noszą miano dóbr wolnych, a te drugie dóbr
ekonomicznych.
Woda, podobnie jak powietrze, należy do dóbr wolnych – woda w rzece lub jeziorze, chociaż coraz większy procent zasobów wody pitnej staje się dobrem ekonomicznym – jak woda z wodociągu albo pitna w butelce zakupiona w sklepie. Mimo, że woda zajmuje ponad 70% powierzchni Ziemi, to jedynie kilka procent z tej ilości jest wodą słodką, a zaledwie niewielka część z tego nadaje się do picia. To bardzo niewiele, zważywszy na to, że i tak ogromna część tej wody jest bardzo zanieczyszczona. Nie szanując wody przede wszystkim powodujemy wzrost jej ceny w skali globalnej, ale niegospodarne traktowanie wody w dzisiejszych czasach jest zupełnym brakiem odpowiedzialności, bo konieczność oszczędzania nie jest dziś już kaprysem nawiedzonych ekologów, ale poważną kwestią naszej obecnej i przyszłej egzystencji. Trzeba też sobie uświadomić, że z tej ilości wody, która nadaje się do picia, do spożycia używamy zaledwie kilka procent, resztę zużywamy na inne cele. W wielu krajach już od dawna jest odczuwalny niedobór pitnej wody, a pozostałe zaczynają dopiero go odczuwać. Nic niestety nie wskazuje na to, żeby nasz kraj należał do wyjątków pod tym względem.
Woda, podobnie jak powietrze, należy do dóbr wolnych – woda w rzece lub jeziorze, chociaż coraz większy procent zasobów wody pitnej staje się dobrem ekonomicznym – jak woda z wodociągu albo pitna w butelce zakupiona w sklepie. Mimo, że woda zajmuje ponad 70% powierzchni Ziemi, to jedynie kilka procent z tej ilości jest wodą słodką, a zaledwie niewielka część z tego nadaje się do picia. To bardzo niewiele, zważywszy na to, że i tak ogromna część tej wody jest bardzo zanieczyszczona. Nie szanując wody przede wszystkim powodujemy wzrost jej ceny w skali globalnej, ale niegospodarne traktowanie wody w dzisiejszych czasach jest zupełnym brakiem odpowiedzialności, bo konieczność oszczędzania nie jest dziś już kaprysem nawiedzonych ekologów, ale poważną kwestią naszej obecnej i przyszłej egzystencji. Trzeba też sobie uświadomić, że z tej ilości wody, która nadaje się do picia, do spożycia używamy zaledwie kilka procent, resztę zużywamy na inne cele. W wielu krajach już od dawna jest odczuwalny niedobór pitnej wody, a pozostałe zaczynają dopiero go odczuwać. Nic niestety nie wskazuje na to, żeby nasz kraj należał do wyjątków pod tym względem.
A Teraz o energii elektrycznej, czyli o
tak zwanym popularnie „prądzie”.
Gospodarowanie energią
elektryczną
Z energii elektrycznej korzystamy
oświetlając mieszkanie, używając chłodziarki, zmywarki, kuchenki mikrofalowej,
czajnika elektrycznego, pralki, żelazka, oglądając TV i korzystając z wielu
innych urządzeń zasilanych prądem. Dostęp do energii elektrycznej jest dziś
powszechny i aż trudno uwierzyć, że cieszy się nią dopiero 5. pokolenie.
Na początek trochę teorii. kWh to kilowatogodzina (tysiąc watów na
godzinę) - jednostka obliczeniowa, wg której rozliczamy się z zakładem
energetycznym za zużyta energię. KWh to ilość energii jaką zużyje urządzenie o
mocy 1.000W (jeden kilowat) w czasie jednej godziny, albo np. 10 lamp o mocy
100W pracujących przez jedną godzinę. Godzinny koszt pracy takich lamp będzie
odpowiadał jednostkowej stawce w zł za 1kWh, np. 0,45 zł. (stawką 0.45 zł / 1
kWh będziemy posługiwali się we wszystkich omawianych przykładach)
Ściśle ujmując, w gniazdku wtyczkowym nie ma prądu, ale jest
napięcie, które od początku roku 2004 powinno wynosić 230V (poprzednio mieliśmy
220V).
Codziennie korzystamy z wielu urządzeń
zasilanych energią elektryczną i w związku z tym co jakiś czas płacimy
określoną kwotę za zużyta energię elektryczną. I jak w przypadku wszystkich rachunków,
zupełnie nie wnikamy w to, czy płacimy dużo, czy nie. Przyjrzyjmy się więc tym
kosztom i przeanalizujmy, czy wszystkie są ekonomicznie uzasadnione.
Zaczniemy od wspomnianego czajnika
elektrycznego. Używamy go dosyć często. Czajniki różnią się objętością, mocą
podawaną w watach i konstrukcją grzałki. Załóżmy, że mamy czajnik o objętości
1,5 litra i mocy 2.400W (2,4 kW), który doprowadza wodę do wrzenia w ciągu 5 minut.
Przykład jest prosty więc łatwo można
policzyć koszty: (2,4 × 0,45 × 5) / 60 = 0,09 zł. Jeśli z czajnika
korzystamy np. 6 razy dziennie przez okrągły rok, zużyjemy 438 kWh, a koszty
wyniosą ok. 197,10 zł. Jeśli chodzi o czajnik to istnieje tendencja do
całkowitego napełniania go wodą, bez względu na to, czy gotujemy wodę dla 1
osoby, czy np. dla 4 osób. Jeśli zaczniemy gotować jedynie potrzebną ilość wody
– np. 0,5 litra zamiast 1,5l– zużycie energii i koszty roczne spadną o 200% -
do 146 kWh i 65,7 zł. Pamiętajmy też o tym, że kamień odkładający się na
grzałce czajnika powoduje znaczne wydłużenie czasu gotowania wody i przez to
wzrost zużycia energii elektrycznej. Warto więc zadbać o regularne usuwania
kamienia. Tyle o czajniku.
W większości domów korzystamy z
elektrycznego piekarnika. Załóżmy, że korzystamy z piekarnika o mocy 4.000 W.
Jeśli używamy go przez 1.5 godziny, trzy razy w tygodniu, nasze roczne koszty
wyniosą ok. 400 zł. Jeśli zaczniemy regularnie wyłączać piekarnik, w momencie
kiedy do końca pieczenia pozostanie ok. 10-15 minut, pozwalając na
wykorzystanie zgromadzonej energii rozgrzanego piekarnika, koszty spadną do ok.
320 zł. Oszczędność wynosi ok. 7 zł miesięcznie. To może niewiele, ale rocznie
daje to kwotę 84 zł, która do tej pory była marnotrawiona, a pozostawienie jej
w budżecie naprawdę nie wymaga z naszej strony zupełnie żadnego wysiłku i
nakładów – wystarczy tylko pamiętać o tym żeby w odpowiednim momencie wyłączyć
piekarnik. Wnioski i korzyści z obliczeń możemy też zinterpretować w ten
sposób, że używając 6 razy z piekarnika, jedno pieczenie mamy darmowe.
Teraz przejdźmy do oświetlenia.
Teraz przejdźmy do oświetlenia.
Temat poważny, bo koszty oświetlenia
stanowią ponad 20% kosztów za energię elektryczną. W pomieszczeniach
użytkowych, jako źródeł światła używamy jeszcze czasem lamp żarowych -
popularnie zwanych żarówkami. Przypomnijmy, ze lampa jest urządzeniem, które
zamienia energię elektryczną na światło widzialne. W przypadku lampy żarowej
proces przebiega w żarniku, czyli cienkim drucie wolframowym, przez który
przepływa prąd, powodując jego rozgrzanie do wysokiej temperatury i emisję promieniowania
elektromagnetycznego o częstotliwości, na którą reaguje nasze oko. Ustalona Żywotność
takiej lampy sięga 600 – 1.000 godzin, ale sprawność sięga zaledwie 3%. Co to
znaczy? Ze zużytej energii elektrycznej jedynie 3% zamienia na światło, a aż
97% na ciepło. Tradycyjna żarówka bardziej więc nadaje się do ogrzewania niż do
oświetlania. Gdyby jej sprawność wynosiła 100%, nasze rachunki za oświetlenie
spadłyby o ponad 3.200%!. Ale to nie wszystko. Żarówki różnią się mocą. Jeśli
chodzi o pomieszczenia mieszkalne, najczęściej używane są żarówki z szeregu od
40 do 200 W. Im większa moc lampy żarowej, tym większa wydajność świetlna,
którą mierzymy w lumenach (lm). Jeśli założymy, że żarówka jest wykorzystywana
średnio przez 1.500 godzin rocznie (ok. 4 godziny dziennie), ustawiając żarówki
w kolejności rosnącej mocy otrzymamy następujące koszty roczne oraz wytwarzane
przez nie światło (w lm):
40W:
27zł …….….. 350lm,
60W:
40zł ………... 630lm,
75W:
51zł ………... 850lm,
100W:
68zł ……. 1.250lm,
150W:
101zł ..… 2.090lm,
200W:
135zł ….. 2.920lm.
Jeśli
przyjmiemy wyniki dla żarówki 40W jako 100%, otrzymamy następujące koszty
użytkowania poszczególnych żarówek w stosunku do ilości wytwarzanego przez nich
światła:
040W: 027zł = 100% …….
350lm = 100% - 13lm/1zł,
060W: 040zł = 148% ……..
630lm = 180% - 16lm/1zł
075W: 051zł = 189% ……..
850lm = 243% - 17lm/1zł
100W:
068zł = 252% ….. 1.250lm = 357% - 18lm/1zł
150W:
101zł = 374% ….. 2.090lm = 597% - 21lm/1zł
200W:
135zł = 500% ….. 2.920lm = 834% - 22lm/1zł
Wyraźnie
widać, że przyrostowi kosztów towarzyszą znacznie większe przyrosty ilości
wytwarzanego światła, wzrasta moc lamp, ale spada cena za wytwarzane światło.
Przykładowo koszty eksploatacji żarówki 100W to 252% kosztów eksploatacji
żarówki 40W, ale 357% światła wytwarzanego przez żarówkę o mocy 40W.
Konsekwencją różnic w sprawności poszczególnych żarówek są różne koszty
eksploatacji. W celu otrzymania światła, jakie wytwarza żarówka 100W (1.250lm)
musimy użyć dwóch żarówek 60W (630lm × 2 = 1.260lm) albo czterech żarówek 40W
(350lm × 4 = 1.400lm). Koszty takiego oświetlenia ( 4 x 40W) będą jednak
wyższe, bo używając jednej żarówki 100W zapłacimy 68zł rocznie, za dwie 60W
zapłacimy 80zł (12 zł więcej), a za cztery żarówki 40W zapłacimy aż 108zł -
40zł więcej.
Żarówka
40W za cenę 1zł wytwarza 13 lumenów, natomiast 200W za cenę 1zł wytwarza 22
lumeny (69% więcej). Za użytkowanie 6 żarówek o mocy 40W, które dadzą nam w
sumie światło 2.100lm (6 × 350 = 2.100lm), zapłacimy po roku 162zł. Zauważmy,
że tyle samo światła otrzymamy stosując jedną żarówkę o mocy 150W, która da nam
niemalże identyczne światło (2.090lm), ale zapłacimy 101zł zamiast 162zł, czyli
61zł mniej. Jeśli więc przykładowo zrezygnujemy z wieloramiennego żyrandola, w
którym mamy takie żarówki i zamienimy go na prostą oprawę z jedną żarówką 150W,
zaoszczędzimy 61zł rocznie. Nasze dotychczasowe rozważania dotyczą sytuacji,
gdy nadal decydujemy się na korzystanie z tradycyjnych lamp żarowych, czyli
popularnych „żarówek”. Kontynuując dalej załóżmy teraz, że do oświetlania
całego mieszkania używamy 15 lamp żarowych o mocy 100 W każda. Statystyczna
lampa żarowa jest wykorzystywana przez ok. 1500 godzin w roku (ok. 4 godziny
dziennie).
Jeśli nasze dotychczas używane lampy
wymienimy na lampy energooszczędne, koszty spadną do ok. 200 zł, czyli
zmniejszą się o ok. 67 zł miesięcznie. (każda wymiana tradycyjnej lampy żarowej na
energooszczędną to oszczędność rzędu 80% kosztów energii) W tym przypadku
pomijam koszty zakupu żarówek energooszczędnych, które mimo że w przypadku lamp
renomowanych firm są dość wysokie, z dużą nawiązką zwracają się najpóźniej po
roku. Na takiej wymianie „na czysto” można w ciągu 10 lat zaoszczędzić ponad 10
tysięcy zł. Dzieje się tak dlatego, że sprawność świetlówek jest dużo większa
niż tradycyjnych żarówek. Lampa fluorescencyjna z dostarczonej energii
elektrycznej ponad 60% zamienia na światło, a ok 40% na ciepło i dlatego, w
przeciwieństwie do zwykłej żarówki, włączoną świetlówkę można śmiało dotknąć
bez obawy oparzenia. Warto też zwrócić uwagę na to, że na rynku są dostępne
świetlówki energooszczędne, które mają wbudowany specjalny układ elektroniczny
z pamięcią. Wykorzystując je można za pomocą zwykłego wyłącznika światła
ustawić płynnie żądaną moc lampy. Ustawienie jest przez nią zapamiętywane i
mamy w ten sposób wygodną lampę, której moc można zmieniać w zależności od
potrzeb i w każdej chwili ponownie zmienić na inną. Pamiętajmy, że korzystne
dla naszego budżetu parametry dadzą nam jedynie dobrej lampy, renomowanej
firmy, których raczej nie znajdziemy w popularnych marketach. Podkreślenia
wymaga też fakt, że na temat omawianych lamp krążą mity o ich krótszej
żywotności spowodowanej częstym włączaniem wyłączaniem oraz „fazie
rozruchowej”, która po każdym włączeniu powoduje straty. Współczesne lampy nie
maja już tego typu wad. Wadą ich jest natomiast wrażliwość na niskie temperatury.
Technologia świetlna wciąż idzie
naprzód w poszukiwaniu wydajniejszego źródła światła i obecnie na rynku
pojawiły się już lampy wyposażone w najnowsze źródło światła - diody LED.
Najnowsza lampa LED, zamiast tradycyjnego żarnika ma wbudowany zespół białych
diod - od kilku do kilkudziesięciu. Są takie modele, które posiadają zwykły
gwint (E27) – jak w tradycyjnych żarówkach, są też z tzw. małym gwintem (E15),
są też i takie które zastępują żarnik w popularnych halogenach. Przykładowo
lampa wyposażona w 48 diod LED pobiera zaledwie 2,5W. Lampy tego rodzaju
doskonale sprawdzają się tam gdzie nie jest wymagane oświetlenie do pracy, a
więc do oświetlenia mebli, korytarzy, schodów, altanek, ogrodów, nastrojowego
oświetlenia wnętrz itp.
Znakomicie
nadają się też jako źródło światła oświetlenia awaryjnego – zasilanego z
akumulatora. Są też takie modele lamp LED, które zamiast zespołu zwykłych diod
posiadają jedną albo kilka tzw. diod mocy (Power Chip). Duża sprawność świetlna
takich lamp umożliwia już zastosowanie ich do oświetlenia miejsc pracy, wnętrz,
a nawet ulic. Ich cena jest dosyć wysoka, ale ich parametry całkowicie to
rekompensują i koszt ich zakupu zwraca się w krótkim czasie. Poza tym z diodami
LED nie są wrażliwe na włączanie i wyłączanie i są odporne na niskie
temperatury. Za 6 godzin codziennego oświetlania lampą żarową o mocy 100W,
odpowiednią kompaktową i diodową
zapłacimy odpowiednio: 87 zł, 27 zł i 14 zł. Zauważmy też, że przy wymianie
lampy żarowej na LED, przy założeniu zainwestowania nawet 70 zł, już po roku
uzyskamy zwrot poniesionego nakładu, a w następnych latach oszczędności rzędu
70 zł rocznie. Dając tylko w 50% wiarę producentowi, który określa żywotność diod
LED na 100.000 godzin, będziemy jej używali 6 godzin dziennie przez 23 lata. W
tym czasie każdego roku pozostawi nam w budżecie 70 zł - w sumie przynajmniej
1.600 zł – tylko jedna lampa!.
Przejdźmy teraz do innych urządzeń
zasilanych energią elektryczną. Zajmijmy się chłodziarką, zwaną popularnie
lodówką. Warto zaznaczyć, że koszty jej eksploatacji stanowią przeciętnie aż
30% ogólnych kosztów za energię elektryczną. Jeśli używamy wiekowej chłodziarki
zakupionej przed 10-15 laty - lub wcześniej, musimy liczyć się z tym, że jej
parametry eksploatacyjne, delikatnie mówiąc, nie są korzystne dla naszego
portfela. Dodatkowo oszroniona chłodziarka – bardzo częste zjawisko w starych
albo tanich modelach - potrafi zużywać dwa razy tyle energii co regularnie odmrażana.
Taka chłodziarka może nas narażać na niepotrzebne straty sięgające nawet 1.200
zł rocznie, więc nie zachwycajmy się ich solidnością, nie zachwalajmy znajomym
inżynierskiego kunsztu ówczesnych konstruktorów lodówki, ale czym prędzej
wymieńmy ją na nową.
Bardzo ważne i nie bez znaczenia dla
kosztów są ustawienia eksploatacyjne
chłodziarki. Zakres optymalnych ustawień - dla przechowywanych produktów i dla
naszego budżetu - wynosi od 4°C do 7°C. Każde obniżanie temperatury o 2°C poza
dolny zakres (4°C) powoduje dodatkowy koszt ok. 50 zł rocznie. Jeśli więc mamy
chłodziarkę ustawioną na 2°C to przestawmy ja na 4°C a budżecie pozostanie rocznie kwota ok. 50 zł.
Namawiam na dalsze samodzielne analizy
i bardzo opłacalne poszukiwanie oszczędności w gospodarowaniu energią –
szczególnie w oświetleniu mieszkań, domów, ogrodów, garaży i innych miejsc.
Warto przyjrzeć się wszelkim odbiornikom energii, które są, a nie muszą być
włączone na stałe. Warto je zastąpić sterownikami zegarowymi, automatycznymi
(nastawnymi, zmierzchowymi lub reagującymi na ruch lub promieniowanie
podczerwone) oraz urządzeń tworzących tzw. inteligentne instalacje budynkowe.
Ich koszt zwróci się szybko, a później pojawią dodatkowe pieniądze w budżecie –
zredukowane dotychczas ponoszone koszty.
Zanim zakończymy temat energii
elektrycznej z sieci i źródeł oświetlenia winny jestem jeszcze kilka ważnych
informacji. Mimo, że zburzę część dotychczasowych wniosków z naszych rozważań,
nie mogę ich pominąć.
Na początek kilka niezbędnych informacji
technicznych. Moc w elektrotechnice prądu
dzielimy na moc czynną oraz bierną. Moc czynna w układach prądu przemiennego -
jak ten w naszych gniazdkach domowych - to ta część mocy, którą odbiornik
pobiera i zamienia na pracę lub ciepło. Dla porównania, w układach prądu
stałego cała moc jest mocą czynną. Tradycyjna lampa żarowa, czyli popularna
„żarówka” , podobnie jaka lampa LED, pobiera niemalże wyłącznie moc czynną,
którą faktycznie wytworzyła elektrownia i którą mierzy standardowy (indukcyjny)
licznik energii elektrycznej. Moc czynna, której jednostką jest wat (W), podawana jest na urządzeniach
elektrycznych – takich jak lampy. Producent świetlówek, podając, że
oferowana lampa pobiera tylko 0,7% mocy, którą
pobiera lampa żarowa, nie informuje niestety o tym, że mowa o mocy
czynnej i o tym, że oprócz niej lampa pobiera jeszcze moc bierną. Pobrana moc bierna powraca do sieci i krąży w niej od
elementów indukcyjnych do pojemnościowych. Jest niezbędna do działania urządzeń
indukcyjnych (np. transformator). Jednak jej nadmiar stwarza problemy.
Moc bierną trzeba wytworzyć i przesłać, a jej nadmiar w sieci obciąża sam
generator w elektrowni. W rezultacie może się okazać, że koszty wyprodukowania
energii do zasilenia energooszczędnej lampy okażą się większe od tej, która
jest potrzebna do zasilania tradycyjnej „żarówki”, a masowe stosowanie
świetlówek kompaktowych może paradoksalnie spowodować wzrost naszych rachunków
za energię elektryczną. Miejmy to na względzie przy podejmowaniu decyzji o
zmianie źródeł światła na bardziej ekonomiczne, a zwłaszcza lampy wyładowcze (świetlówki kompaktowe)
Tradycyjna lampa żarowa, zgodnie z
częstotliwością prądu, zapala się i gaśnie 50 razy na sekundę. Świetlówka
kompaktowa nie może tak działać i do normalnej pracy potrzebuje prądu zwanego
popularnie stałym, a to wymaga zastosowania skomplikowanych stabilizujących
układów elektronicznych.
Konsekwencją tego jest pojawienie się w
instalacji elektrycznej wielu przebiegów sinusoidalnych o różnych
częstotliwościach i amplitudzie. Kolejne krotności przebiegu podstawowej
częstotliwości 50Hz (1. harmoniczna) określane są terminem wyższych
harmonicznych i są to 2. harmoniczna = 100Hz, 3. harmoniczna = 150Hz, 4.
harmoniczna = 200Hz, … , 9. Harmoniczna = 450Hz, itd. – aż do 40. Wynikiem oddziaływania prądu o przebiegu sinusoidalnym z
wyższymi harmonicznymi jest deformacja przebiegu sinusoidalnego prądu.
Zawartość procentowa harmonicznych w sieci mierzymy współczynnikiem THD (Total Harmonic Distortion). Dla przykładu
współczynnik zawartości harmonicznych dla lampy żarowej wynosi 0, dla transformatora
1, zasilacza 12, a dla świetlówki kompaktowej aż 116. Masowe stosowanie
odbiorników nieliniowych, takich jak komputery, świetlówki kompaktowe,
zasilacze, UPS-y i innych powoduje powstawanie wyższych harmonicznych w sieci.
Najgorsze jest to, że harmoniczne są przenoszone przez sieć i ci odbiorcy,
którzy nie przyczyniają się do ich powstawania też są narażeni na skutki ich
oddziaływania.
Skutki
są poważne i różnorodne. Powodują nasilanie się zjawiska naskórkowości, czyli
odpychania się elektronów ze środka ku brzegom przewodów, co powoduje utratę
wykorzystanego przekroju przewodu. To tak jakbyśmy wymienili przewód na przewód o mniejszym przekroju. Efektem jest
niekorzystny wzrost temperatury. Konsekwencją tych zjawisk jest spadek napięcia
w sieci, pobór większego prądu przez urządzenia i większe straty w sieci.
Innym, bardzo groźnym zjawiskiem jest asymetria rozłożenia mocy na fazy.
Instalacje są tak projektowane, żeby fazy były równomiernie obciążone, a
obecność harmonicznych powoduje pojawienie się niekontrolowanego prądu w
przewodzie neutralnym (N/PEN). W skrajnych sytuacjach dochodzi nawet do sytuacji, że
prąd w przewodzie neutralnym jest większy od prądu roboczego. Sytuacja jest o
tyle niebezpieczna, że przewody ochronne maja zwykle mniejszy przekrój i nie są
zabezpieczone wyłącznikami nadprądowymi (popularnie: „bezpiecznikami” albo
„korkami”). Trzecia harmoniczna (150Hz) i jej wielokrotności dodają się w
przewodzie PEN i stwarzają realne niebezpieczeństwo porażenia.
Niekorzystnych
zjawisk wywołanych przez wyższe harmoniczne jest wiele, ale wspomnę jeszcze
tylko o jednej. Urządzenia są przystosowane do poboru prądu o przebiegu
sinusoidalnym. Jeśli, np. chodzi o komputery, do poprawnej pracy wymagają aby
napięcie zasilania nie zawierało więcej jak 5% wyższych harmonicznych. Z tych
względów komputery i nowoczesne odbiorniki TV powinny być zasilane przez filtry
ale i te zdają egzamin tylko do pewnego poziomu zakłóceń. Warto tez wspomnieć o
paradoksalnym zjawisku polegającym na tym, że zasilacze komputerów powodują
powstawanie wyższych harmonicznych, na które najbardziej są wrażliwe …
komputery.
Więcej
informacji bez trudu można znaleźć w literaturze oraz Internecie, a teraz
przejdziemy do ostatniego tematu przenośnych źródeł energii elektrycznej.
Baterie i akumulatory
To następny, bardzo ważny, a zupełnie
niezauważany temat z dziedziny kosztów energii elektrycznej. Używamy wielu
przenośnych urządzeń zasilanych ogniwami ("bateriami"). Jeżeli urządzenie nie ma
przeciwwskazań producenta do stosowania akumulatorów, radzę ogniwa czym
prędzej zastąpić akumulatorami. Na własnych przykładach wyjaśnię dlaczego warto
to zrobić.
Przykład
pierwszy. Do niedawna używałem tradycyjnej latarki z żarówką kryptonową
zasilanej 2 bateriami LR6 (AA) – popularnymi paluszkami. Koszt dwóch dobrych
baterii alkalicznych to kwota ok. 6,- zł. Komplet baterii przeciętnie
wystarczał mi na tydzień. Koszt użytkowania latarki wynosił więc ok. 1,70 zł na
godzinę (6,- zł / (0,5 × 7) = ok. 1,70 zł). Uznałem, że to zbyt wysokie koszty
i po krótkich poszukiwaniach znalazłem rozwiązanie. Zmieniłem latarkę na
nowoczesną latarkę renomowanej firmy z diodą LED nowej generacji o dużej wydajności,
czyli wspomnianą już Power Chip. Za latarkę zapłaciłem ponad 200,- zł. To
sporo, ale żeby nie być podejrzewany o rozrzutność albo tym bardziej snobizm,
pokrótce uzasadnię swoją decyzję. Przede wszystkim latarka jest bardzo solidna, wodoszczelna, dużo mniejsza od poprzedniej , świeci kilka razy mocniej, ale –
co najważniejsze - na jednym komplecie
baterii działa ok. 120 godzin!. Użytkując poprzednią latarkę przez rok, za
baterie płaciłem ponad 313,- zł (zaznaczam, że nie liczę wymiany żarówek, a
każda kosztuje ok. 8,- zł). Godzina użytkowania nowej latarki kosztuje 0,08 zł
więc moje obecne koszty wynoszą ok. 14,- zł rocznie – to ponad 22 razy mniej! -
i zupełnie zapomniałem o tym, że w środku są baterie. Koszt zakupu latarki
zwrócił mi się już po 8 miesiącach!. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że dobrej
jakości dioda używana przez 30 minut dziennie, teoretycznie powinna zachować
sprawność przez ponad 500 lat! Mogę więc zapomnieć o wymianie żarówek i śmiało
określić swój zakup nie jako niepotrzebną rozrzutność, ale jako przejaw
przemyślanej oszczędności, bo każda godzina używania nowej latarki pozostawia
mi w kieszeni kwotę ponad 1,60 zł i po 125 godzinach użytkowania „zwróciła” mi
cenę zakupu latarki.
Obecnie (2016 rok) używam nowej latarki z diodą LED XM-L2 U3. Latarka jest sterowana elektronicznie. Zasilana jest dwoma ogniwami litowymi CR2 o napięciu 3V lub jednym akumulatorem litowym 18650 o napięciu 3,7V. Wybrałem oczywiście akumulator. Jedno ładowanie (ładowarka procesorowa) pozwala na użytkowanie latarki przez ok. 150h. Producent akumulatora gwarantuje żywotność minimum 1.000 cykli i jest to realne przy zastosowaniu ładowarki procesorowej. Mimo to, zakładając ostrożnie żywotność akumulatora na poziomie 500 cykli, koszt 1h użytkowania latarki wynosi ok. 0,0009 zł. 1 zł to koszt użytkowania ponad 1.100 h. Zamiana latarki spowodowała więc zmianę kosztów z 0,08 zł/h na 0,0009 zł/h, a więc obniżenie ich o prawie 99%. Porównanie użytkowania ogniw z akumulatorem najlepiej obrazuje chyba poniższa ilustracja.
Obecnie (2016 rok) używam nowej latarki z diodą LED XM-L2 U3. Latarka jest sterowana elektronicznie. Zasilana jest dwoma ogniwami litowymi CR2 o napięciu 3V lub jednym akumulatorem litowym 18650 o napięciu 3,7V. Wybrałem oczywiście akumulator. Jedno ładowanie (ładowarka procesorowa) pozwala na użytkowanie latarki przez ok. 150h. Producent akumulatora gwarantuje żywotność minimum 1.000 cykli i jest to realne przy zastosowaniu ładowarki procesorowej. Mimo to, zakładając ostrożnie żywotność akumulatora na poziomie 500 cykli, koszt 1h użytkowania latarki wynosi ok. 0,0009 zł. 1 zł to koszt użytkowania ponad 1.100 h. Zamiana latarki spowodowała więc zmianę kosztów z 0,08 zł/h na 0,0009 zł/h, a więc obniżenie ich o prawie 99%. Porównanie użytkowania ogniw z akumulatorem najlepiej obrazuje chyba poniższa ilustracja.
A teraz przedstawię mój audyt
energetyczny dotyczący ogniw ("baterii"). Przy obliczeniach posłużyłem się specjalnym
programem, który przeprowadza zamianę ogniw ("baterii") na akumulatory i oblicza
ekonomiczne skutki dla budżetu (program udostępnię w najbliższym czasie). Obliczyłem,
że zmiana źródeł zasilania z baterii na akumulatory w moim przypadku wymaga
zakupu 36 dobrych akumulatorów niklowo-wodorkowych (NiMH) za kwotę 406,- zł.
Pomimo zapewnień producenta, że każdy z akumulatorów powinien wytrzymać 1.000
cykli ładowania, dla większej wiarygodności obliczeń w ustawieniach programu wpisałem jedynie 250 cykli zamiast 1.000 (25% zaufania J). Przy
tych ustawieniach wyniki obliczeń wskazują na to, że za użytkowanie sprzętu
zasilanego ogniwami płaciłem średnio miesięcznie ok 127,- zł (ok. 1.500 zł
rocznie). Roczny koszt użytkowania sprzętu zasilanego zakupionymi akumulatorami
spadł do miesięcznej kwoty ok. 3,50 zł (42,- zł rocznie) – czyli ponad 35 razy!
Żywotność czasowa akumulatorów oczywiście będzie różna i zapewne dłuższa niż
250 h, bo ich czas eksploatacji i pobór prądu w różnym sprzęcie jest różny.
Przykładowo dwa akumulatory typu AA w przenośnym radioodbiorniku teoretycznie
powinny funkcjonować przez prawie 5 lat, a dwa takie same akumulatory
zasilające wagę kuchenną aż ponad 120 lat! Z dakszych obliczeń wynika, że koszt zakupu
akumulatorów zamortyzuje się już po 3 miesiącach, a w przyszłości
akumulatory w czasie swojego średniego „życia” wynoszącego ponad 18 lat
zaoszczędzą jeszcze prawie 27.000 zł. Wracając do tematu żywotności
akumulatorów warto jeszcze dodać, że ważny jest odpowiedni sposób eksploatacji
(unikanie powstawania efektu pamięciowego, który w akumulatorach litowych praktycznie nie występuje) oraz używanie odpowiedniej
ładowarki. Szybkie ładowarki skracają żywotność akumulatorów, a najbardziej
wskazanym typem ładowarki jest tzw. ładowarka procesorowa. Ważne też, żeby naładowanie akumulatorów litowych utrzymywać w przedziale 20% - 80%, nie rozładowywać poniżej 10% (w żadnym wypadku do 0%!) i nie przeładowywać.
Trzeba przy okazji również wspomnieć o jeszcze
jednej ważnej, globalnej zalecie używania akumulatorów. Każde ładowanie
akumulatora to jedna bateria do utylizacji mniej – zysk dla środowiska, którego
nie da się w żaden sposób przecenić i oszacować, a przypomnę, z badań wynika,
że jedna mała bateria może spowodować katastrofę ekologiczną nawet w 1m³ ziemi.
Mamy więc świadomość, że oszczędzamy swoje pieniądze, a ca za tym idzie energię
i środowisko.
Energia ze spalania gazu
W naszych rozważaniach i poszukiwaniach
zbędnych kosztów należy przeanalizować też sposób korzystania z gazu, który
jest kolejnym źródłem energii. Na co dzień korzysta z niego większość z nas. I
już na wstępie zacznę od tego, że np. gotowanie w garnku pod przykrywką, w
porównaniu z gotowaniem bez przykrycia, daje oszczędność ok. 40% kosztów.
Wyregulowanie płomienia podczas gotowania w taki sposób, żeby nie tylko nie
wychodził poza dno, ale dochodził nie bliżej niż 3 cm do brzegu naczynia, daje
oszczędności do 50%. Korzystanie z garnków z czystym dnem obniża koszty nawet o
60% - oczywiście w porównaniu z naczyniami posiadającymi dno zanieczyszczone.
Zmieniając tradycyjne garnki na nowoczesne z tzw. dnem akutermicznym (dno wykonane z kilku metali, którego przewodnictwo cieplne spada wraz z odległością od środka), możemy się liczyć z oszczędnościami rzędu nawet do 70%.
Polecam też zakup szybkowaru, w którym gotuje się pod ciśnieniem, istotnie zmniejszając czas gotowania, no i koszty.
Zmieniając tradycyjne garnki na nowoczesne z tzw. dnem akutermicznym (dno wykonane z kilku metali, którego przewodnictwo cieplne spada wraz z odległością od środka), możemy się liczyć z oszczędnościami rzędu nawet do 70%.
Polecam też zakup szybkowaru, w którym gotuje się pod ciśnieniem, istotnie zmniejszając czas gotowania, no i koszty.
Roczny koszt użytkowania
Planując zakup lodówki albo pralki, w
naturalnym odruchu oczekujemy fachowej porady od ekspedienta. Czy możemy liczyć
na właściwą pomoc jakiej oczekujemy? Niestety bardzo często spotykam w sklepach
sytuację kiedy ekspedient przekazuje klientowi informacje o produkcie, których
nie da się inaczej określić, jak tylko „stek bzdur”. Uważam, że wśród
ekspedientów panuje ogromny brak wiedzy na temat sprzedawanych towarów.
Przed zakupem należy wszystkim zwrócić
uwagę na dostępne informacje o produkcie. Jeśli pochodzą od sprzedawcy to
powinny znaleźć pisemne potwierdzenie w oryginalnych instrukcjach obsługi,
firmowych folderach i innych dokumentacjach pochodzących od producenta lub z
innych wiarygodnych źródeł. Innych zapewnień nie radzę traktować wiążąco i
raczej potraktować je jak wspomniane treści reklam nie podlegające weryfikacji.
Podstawową cechą, którą z reguły kieruje się konsument jest cena produktu. Niestety
zapominamy o tym, że cena to koszt jednorazowy i nie stanowi całego kosztu
produktu, jaki powinno się przeanalizować. Bardzo istotnymi kosztami, które
należy bezwzględnie analizować przy zakupie są przyszłe koszty eksploatacji
produktów elektro AGD. Dotyczy to głównie urządzeń zasilanych energia
elektryczną z sieci energetycznej, energią z baterii, gazem albo takich, które
wymagają okresowego zakupu wkładów, zapasów, zużywających się części lub innego
wyposażenia. Dotyczy to np. tuszu do drukarek komputerowych, worków do
odkurzacza, części do golarek, filtrów do okapów kuchennych itp. Dla przykładu
przeanalizujemy chłodziarkę, zwaną popularnie lodówką. Urządzenie to jest
bardzo wdzięcznym dla nas przykładem, ponieważ praktycznie działa bez przerwy.
Oprócz ceny sprzętu powinniśmy
skalkulować koszty eksploatacji – lodówka działa i zużywa energię elektryczną.
Im więcej jej zużywa tym większe ponosimy koszty eksploatacji. Jeśli dokonamy
takiej analizy, z łatwością zauważymy, że cena lodówki jest proporcjonalna do
jej klasy – ta wyższej klasy jest zwykle droższa, a niższej klasy jest tańsza,
ale lodówka wyższej klasy zużywa mniej energii niż ta niższej klasy i tańsza
(tak przynajmniej być powinno). W rezultacie w wyniku obliczeń dochodzimy do
zaskakującej ekonomicznej prawidłowości, która brzmi: ”że bez względu na to,
którą z tych lodówek wybierzemy, i tak zapłacimy za tę droższą”. Oto dowód:
Mamy do wyboru lodówkę A w cenie 2.912
zł oraz lodówkę B w cenie 2.100 zł. Gdyby kierować się wyłącznie ceną,
korzystniejszym wydaje się zakup tej drugiej – jest tańsza o 812 zł.
Przyjrzyjmy się jednak powyższej tabeli. Jeśli oszacujemy koszty eksploatacji to
okaże się, że droższa lodówka jest tańsza w eksploatacji o 203 zł rocznie. Po
pierwszym roku całkowity koszt użytkowania lodówki B jest niższy o 609 zł. W
drugim roku lodówka B jest niższy o 406 zł, w trzecim o 203 zł. Rok czwarty
jest rokiem przełomowym, i tak jak zostało wcześniej podkreślone, bez względu
na to czy wybraliśmy lodówkę A czy B, nasze całkowite koszty w roku czwartym
zrównały się. Od naszego wyboru jednak zależy, która lodówka znajdzie się w
naszym domu. W roku piątym droższa lodówka A okazuje się już tańsza o 203 zł i
w każdym następnym roku będzie oszczędzała 203 zł!. Kwota 203 zł nie jest duża
w skali roku, ale jest i zauważmy, że dotyczy tylko jednego urządzenia. Przy
analizie trzeba wspomnieć o innych korzyściach. Wyższa klasa lodówki nie
sprowadza się tylko do niższych kosztów eksploatacji, ale jest to też wyższa
jakość i większa trwałość, lepsze walory użytkowe, estetyczne i inne. W drodze
podobnych analiz należy szukać oszczędności przy zakupie pralki, zmywarki,
kuchni elektrycznej, okapu, telewizora, oświetlenia, urządzeń grzewczych i
szeregu innych urządzeń używanych w domu, które podobnie jak lodówka różnią się
ceną ale i kosztami eksploatacji. Pamiętajmy też, że zakładając, że uda się nam
zrobić oszczędności jak w przypadku lodówki przy 10 urządzeniach, kwota
oszczędności wyniesie już ok. 2000 zł rocznie (ponad 160 zł miesięcznie). Szukajmy więc takich oszczędności przy
okazji remontów, wymiany instalacji oraz zakupu urządzeń, bo to naprawdę bardzo
się opłaca.
Inne,
bardzo poważne oszczędności można uzyskać przy okazji modernizacji budynków,
ocieplania ścian budynków, wymiany okien, wyboru taryfy poboru energii
elektrycznej (np. nocnej G12 jako alternatywnej do dziennej G11)
W trakcie prowadzenia analiz
dotyczących kosztów należy zwrócić też uwagę na jakość produktów, która jest
wyznacznikiem długości całego okresu eksploatacji danego produktu.
Wzór na kalkulację rocznego kosztu
użytkowania U danego sprzętu wygląda następująco:
U =
( P + E × Y ) / Y
U –
koszt użytkowania (roczny koszt eksploatacji + cena zakupu))
P –
cena zakupu produktu
E –
koszt eksploatacji (roczny)
Y –
przewidywany czas (w latach) eksploatacji produktu od zakupu do wymiany na nowy
- współczynnik jakości produktu (im wyższy, tym lepiej)
Jest
to bardzo ważny wzór przy porównywaniu produktów,
bo pozwala realnie ocenić, który produkt jest rzeczywiście tańszy. Wzór
uwzględnia jakość produktu, która wpływa bezpośrednio na wielkość Y.
Zauważmy, że powyższy wzór nadaje się
również do oceny kosztów produktów, które nie powodują kosztów eksploatacji (E
= 0). Jeżeli przykładowo mamy do wyboru tani produkt (a) w cenie 30,- zł,
którego jakość wykonania wskazuje na to, że nie posłuży nam dłużej jak rok oraz
dobrej jakości produkt (b) w cenie 160,- zł, który będzie nam służył
przynajmniej10 lat, to kalkulacja U będzie wyglądała następująco:
U(a)
= (30,- + 0 × 1) / 1 = 30,- zł
U(b)
= (160,- + 0 × 10) / 10 = 16,- zł
No
i widać wyraźnie, który z produktów jest tańszy
Redukowanie kosztów – podstawowy poradnik
Przedstawiam w punktach instrukcję
redukowania kosztów utrzymania. Zastosowanie się do poszczególnych punktów
instrukcji pozwoli na maksymalne zredukowanie dotychczas ponoszonych kosztów utrzymania:
ü
zmień
kolory ścian wnętrz mieszkania na jasne – pastelowe
ü
zmień
klosze opraw oświetleniowych na jak najbardziej przezroczyste
pozbądź się firanek i
zasłon w oknach albo je zmień na takie, które najbardziej przepuszczają światło
dzienne
ü
gotuj
potrawy w naczyniach pod przykryciem
ü
korzystaj
z szybkowaru
ü
w
kuchence gazowej reguluj płomień gazu w taki sposób, aby dochodził nie
bliżej jak 2 cm od brzegu
ü
w
płycie grzewczej elektrycznej korzystaj ze stref grzewczych nie większych niż
średnica naczyń
ü
przyklej
za grzejnikami specjalne płyty z warstwą srebra odbijającą
promieniowanie podczerwone
ü
zlikwiduj
zabudowy grzejników albo zasłoń je aluminiowymi żaluzjami
ü
wymień
chłodziarkę na nowoczesną o niskim zużyciu energii – z jak najmniejszą liczbą
zużycia kWh/rok
ü
ustaw
temperaturę chłodziarki na optymalny zakres 2 – 4 stopni Celsjusza
ü używaj lamp z diodami LED – najlepiej LED Power Chip - wysokiej klasy
ü
wymień
baterie mieszakowe (krany) na jednouchwytowe
ü
wymień
baterie mieszakowe na elektroniczne bezdotykowe
ü
wymień
okna na nowe, dobrej klasy z możliwie najniższym współczynnikiem U
ü
zlikwiduj
wszelkie wycieki wody z instalacji wodociągowej
ü
zastosuj
perlatory w wylewkach baterii mieszakowych
ü
korzystając
z piekarnika, wyłączaj go na ok. 10-15 minut przed planowanym końcem cyklu.
ü
zmień
sposób utrzymywania codziennej higieny rezygnując z kąpieli w
napełnionej wannie na rzecz
prysznica z perlatorem.
ü
zastosuj
w instalacji elektrycznej automatyczne sterowniki (np. wyłączniki i
włączniki czasowe,
zmierzchowe lub na IR) optymalizujące wykorzystanie energii (tzw. systemy
inteligentnych budynków)
ü
wymień
w urządzeniach przenośnych baterie na wysokiej klasy akumulatory i ładuj je w tzw.
ładowarkach procesorowych.
ü
wymień
tradycyjny przenośny sprzęt oświetleniowy ze źródłami światła opartymi ma
lampach żarowych na wysokiej klasy diody LED
ü
korzystaj
ze zmywarek i pralek wysokiej klasy z programami oszczędzania energii i wody
ü
korzystaj
z pralki z maksymalnie zapełnionym bębnem.
ü
korzystając
z czajnika gotuj tylko taką ilość wody jaką aktualnie potrzebujesz
Do pobrania: Kalkulator KOSZT U
Do pobrania: Kalkulator KOSZT U
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuńFajnie wyczerpany teamt.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń